Diorem malowane
W zeszłym tygodniu do redakcji naszego portalu trafiło mnóstwo przesyłek, a między nimi ta – od Diora. Nie ukrywam, cieszyłam się jak dziecko, kiedy ją otwierałam. A w niej: błyszczyk powiększający usta Lip Maximizer, perfumy Miss Dior Blooming Bouquet oraz zestaw cieni z kolekcji Dior Trianon Spring 2014.
Największe wrażenie zrobiło dla mnie opakowanie ceni – srebrne pudełeczko stylizowane na portmonetkę, zapakowane w szare, aksamitne etui z kieszonką na pędzelek do różu. Dior zadbał o szczegóły. Stylowe pudełeczko, inspirowane czasami Marii Antoniny, zawiera cztery cienie oraz róż, dodatkowo lusterko, pędzelki do różu i cieni.
A teraz przejdę do meritum. Postanowiłam wykonać makijaż używając wszystkich ceni. Zieleń stała się cieniem bazowym, którym pokryłam całą ruchomą część powieki. Wewnątrz kącików oczu oraz pod brwiami użyłam koloru różowego. Na środkową część oka naniosłam niewielką ilość cienia w kolorze brązowym. Całe oko podkreśliłam matową czernią.
Cienie w odcieniach zieleni i brązu były niemal transparentne. Dlatego można nim wykonać głównie makijaż dzienny. Pomimo błyszczących drobinek w kolorowych cieniach, makijaż wyglądam bardzo naturalnie. Naturalnie wyglądają również usta pomalowane Lip Maximizerem. Po nałożeniu błyszczyka odczuwałam lekkie mrowienie i pieczenie ust, które trwało około 10 min. To zapewne za sprawą mentolu, który znajduje się w tym produkcie. Usta stały się błyszczące i dobrze nawilżone. A zapach Miss Dior to rzeczywiście piękny bukiet kwiatów zamknięty w minimalistycznym flakonie… nic dodać, nić ująć…
Magdalena Cieślak