Wstępnie miałam zamiar testować produkty z serii Mediqskin: płyn micelarny, żel, krem oraz żel punktowy przez 2 tygodnie. Dlaczego jednak zrezygnowałam po tygodniu? Już tłumaczę.
Typ skóry: bardzo delikatna/wrażliwa (według dermatologa), skłonna do miejscowego przetłuszczania (strefa T), lekki trądzik.
Poranna rutyna:
- żel do mycia twarzy
- tonik nawilżający (przywracanie naturalnego pH skóry)
- krem nawilżający.
Wieczorna rutyna:
- płyn miclearny
- żel do mycia twarzy
- tonik
- krem
- żel punktowy.
Dodatkowo 2-3 razy w tygodniu peeling oraz 1 maseczka.
Zapach kosmetyków jest specyficzny. Pachną lekarstwami, co nie wszystkim może się spodobać. Osobiście, szybko się przyzwyczaiłam, a zapach kremu nawilżającego wręcz mi się podoba.
Przy pierwszym użyciu zauważyłam, że żel do mycia twarzy lekko ściąga twarz, co przy moim typie skóry jest bardzo niepożądane. Krem natomiast bardzo pozytywnie mnie zaskoczył – bardzo szybko się wchłania i nie wpływa na wytrzymałość podkładu. Skóra po nim się nie błyszczy nienaturalnie, ponieważ nie jest tłusty. Co jeszcze? Nie zapycha porów! A to wielki plus.
Jeśli chodzi o płyn micelarny, to bez problemu poradził sobie z moim makeup’em. Skóra po nim była lekko nawilżona i odrobinę lepka. Na koniec nałożyłam cienką warstwę żelu punktowego na wybrane miejsca.
Co było po tygodniu? Skóra stała się przesuszona, a w miejscach, gdzie nałożyłam żel punktowy – który jest wyrobem medycznym i bardzo pilnowałam by nie nałożyć za dużo – pojawiły się czerwone plamki. Przy czym ewentualne wypryski nie zniknęły.
Odstawiłam żel do mycia twarzy oraz żel punktowy. Przez następny tydzień stosowałam sam krem i płyn micelarny, co przyniosło bardzo dobre efekty. Zaczerwienienia zniknęły a skóra jest nawilżona i elastyczna.
Ocena punktowa:
- żel do mycia twarzy – 2,5/5
- krem nawilżający – 4,5/5
- płyn micelarny – 4/5
- żel punktowy – 2/5
Na koniec dodam, że moja skóra jest naprawdę bardzo wrażliwa, choć nie podatna na alergie, więc wymienione produkty mogą się sprawdzić np. u osób z tłustą cerą.
